PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ W GENACH – WYWIAD Z ADRIANĄ CZARNECKĄ WŁAŚCICIELKĄ TRZECH PUNKTÓW REFAN





Inwestorka przeszła gruntowne szkolenie. Nauczyła się m.in. wszystkich zapachów z oferty, poznawała ich skład, uczyła się jak rozpoznawać poszczególne komponenty. Lokal na swój pierwszy punkt handlowy Adrianna Czarnecka upatrzyła sobie już dużo wcześniej, przy deptaku w Szczawnie -Zdroju. - Duży, przeszklony, bardzo atrakcyjny, dziwiliśmy się nawet z mężem, czemu ciągle stoi pusty. Chyba nikt nie miał pomysłu na to, jak go zagospodarować. Albo po prostu czekał na mnie, bo przetrwał, wciąż nieużywany, przez całą moją ciążę i urlop macierzyński – wspomina inwestorka Refan.

Punkt ma dobrą lokalizację. Na przeciwko jest m.in. urząd miasta, duża apteka, przechodzi tędy sporo osób. Perfumeria ruszyła dokładnie w Dzień Kobiet. - Przed otwarciem wszystko przygotowywałam wspólnie z kierownikiem firmy: rozlewaliśmy perfumy, układaliśmy je na półkach, przygotowaliśmy ekspozycję w witrynach – relacjonuje nasza rozmówczyni.

Inwestorka zapewnia, że żadna duża akcja marketingowa nie była potrzebna, klientki pojawiły się od razu. Do wyboru miały w ofercie 60 rodzajów perfum, które mogły kupić w wybranej przez siebie ilości i zabrać do domu w specjalnych firmowych flakonikach. - Przy otwarciu pomagał mi mąż. Ale zaraz później pojechał do swojej pracy i zostałam sama. Poradziłam sobie ze wszystkim – wspomina Adrianna Czarnecka. - Wśród naszych klientek dużo jest pań w starszym wieku, kuracjuszek, które kupują perfumy nie tylko dla siebie, ale też na prezenty. Okazało się, że wiele kobiet zna już tę markę i przychodzi do nas z flakonikami, które kupiły w innych perfumeriach Refan.

Po miesiącu zatrudniła pracownicę, którą już sama przeszkoliła. Lokal, który wynajęła na perfumerię, okazał się jednak trochę za duży (ok. 60 m2), jak na jej potrzeby. Ale poradziła sobie z tym problemem. Połowę powierzchni odstąpiła pani, która zajmuje się sprzedażą srebrnej biżuterii. Co dodatkowo przyciąga klientki, bo jak wiadomo biżuteria i perfumy chętnie chodzą ze sobą w parze. Następnie pojawiła się okazja przejęcia tuż obok lokalu od miasta. Wymagał remontu, ale to nie było przeszkodą i teraz Inwestorka cieszy się, że jest już „na swoim”.



Interes kręcił się tak dobrze, że, Adrianna Czarnecka postanowiła uruchomić kolejną perfumerię, tym razem w Karpaczu. Znów przez pierwsze dni pracowała w niej sama, a później powierzyła biznes swojej mamie, która mieszka w tej samej miejscowości. Ten lokal jest mały, ma około 8 m2. Mieści się w pobliżu innych punktów handlowo -usługowych: optyka, lodziarni, butiku z odzieżą, apteki. - Refan zawsze sprawdza i akceptuje lokalizację na nowy punkt – podkreśla inwestorka. Podobnie jest z projektem wnętrza. Nasze zaprojektował mój teść, który bardzo się w to zaangażował. Postawiliśmy na kolor szary, dużo świateł i luster. Ten pomysł spodobał się centrali. Obydwa punkty zostały urządzone w podobnej stylistyce.

Zarówno w Szczawnie-Zdroju jak i w Karpaczu, w ofercie sklepów na początku znajdowało się 60 rodzajów perfum. Lista ta jest sukcesywnie powiększana. Ofertę wszystkich swoich perfumerii Adrianna Czarnecka buduje w oparciu o dane Refan, który sprawdza na bieżąco, jakie perfumy są najpopularniejsze wśród Polek. Choć, jak podkreśla, ma też w sprzedaży takie zapachy, po które przychodzą pojedyncze klientki.

Jak mówi Adriana Czarnecka, inwestycja w adaptację i wyposażenie perfumerii to wydatek rzędu 15-20 tys. zł, w zależności od tego ile lokal wymaga wkładu finansowego. Na pakiet zapachów trzeba przeznaczyć od 8,5 do 16 tys. zł, w zależności od ich ilości. - Mąż chciałby, byśmy w tym roku uruchomili dodatkowe punkty z szyldem Refan. Większa ich ilość minimalizuje ryzyko biznesowe: nawet jeśli w jednym miejscu obroty są mniejsze, to inne mogą na niego zarobić – mówi Adrianna Czarnecka. - Na razie jednak rozglądam się za dobrymi lokalizacjami.